O klockach lego

Byłem wczoraj z synem na wystawie budowli z klocków LEGO. Był też sklepik - tysiąc różnych zestawów ninje, elfy, minecrafty etc etc. ale była też jedna bardzo ciekawa rzecz: klocki Lego na wagę. wybierz jakie ci potrzeba, ile ci potrzebna, w jakim chcesz kolorze, do siateczki, siatka na wagę 195 zł/kg.

Prawie pół kilo nawybierałem - tych których zawsze brakuje - dachy, drzwi, okna, etc.

Wróciliśmy do domu, przesypaliśmy od dużej drewnianej skrzynki - mamy tego trochę. budujemy to stocznię, to warownię, to port...

Przypomniałem sobie siebie - mam 11 lat, lato 1985. Toruń. Jest taka uliczka zakończona bramą od Rynku do Wisły... Był tam Pewex. a na wystawie był duży zestaw klocków lego. I obok budowla którą można było z tego zbudować. Nie pamiętam jaka - żółta chyba.

cena zestawu - 45 dolarów. Czyli tyle ile mój Ojciec miał za dwa miesiące harówy w warszawskim ZOO - z nadgodzinami i dyżurami weekendowymi.

ale najgorsza była powszechna schizofrenia systemu. Na każdym kroku słyszeliśmy że kapitaliści to ci gorsi, wredni, pazerni wyzyskiwacze. Że to my przodujemy, że nasz system społeczny jest lepszy, nowocześniejszy, sprawiedliwy.

tymczasem każdy film z zachodu, każdy kolorowy papierek, zadawały kłam tej propagandzie.

I jeszcze ta wystawa. Towar przywożony od tych gorszych - był lepszy. I trzeba było płacić za niego nie naszą "lepszą" walutą i tylko "gorszymi" dolarami drukowanymi przez "złych ludzi co nas chcą poczęstować atomówami".
I to jeszcze po bandyckim kursie... (dolar był na czarnym rynku po ponad 500 zł).

ta schizofrenia bolała mnie wręcz fizycznie. Nie rozumiałem po co ten upór. Przecież gołym okiem było widać kto jest lepszy...

https://atria.edu/rtp-live/ https://www.dilia.eu/rtp-slot-pragmatic/